Wycieczka szkoleniowa Czaniec - Bulowice - Międzybrodzie

23 marca przy sprzyjającej, już wiosennej aurze wybraliśmy się na naszą tradycyjną wycieczkę szkoleniową. Odwiedziliśmy tereny nam nieodległe ale czy dobrze znane? Tematyka wycieczki była różnorodna, podejmowała ciekawe kwestie, a jak się potem okazało pojawiły się także elementy zaskoczenia. Ale po kolei…

Poranek spędziliśmy w Czańcu. Kościół św. Bartłomieja Apostoła w Czańcu z cudownym obrazem Matki Bożej zrobił na nas duże wrażenie. Obraz po renowacji prezentuje się wspaniale, a przy okazji odnowy, odkryto że jest o prawie sto lat starszy niż początkowo sądzono. Stanowi najstarszy obraz tego typu na terenie diecezji bielsko-żywieckiej i zarazem jest jedynym, który zachował się w całości. Proboszcz parafii ks. kan. Wiesław Ostrowski z nieskrywaną dumą opowiadał o tym największym skarbie, jaki skrywa czaniecka świątynia.

Później nastąpiły chwile zaskoczenia. W sobotni poranek wszyscy chętnie napilibyśmy się pachnącej kawy, ale lokal do którego nas zaprosił Prezes przeszedł nasze oczekiwania. Jadąc busem wąską, krętą drogą, budząc zaciekawienie mieszkańców udaliśmy się pod najlepszy adres w Czańcu. Była kawa z ekspresu, domowe ciasto – wszystko z pięknym widokiem. Nie wiedzieliśmy, że Jurek z Anią prowadzą kawiarnię w swoim domu, otwartą specjalnie dla przewodników. Dziękujemy za gościnę! Była to dla nas niezwykle miła niespodzianka.

Następnie pojechaliśmy do Bulowic. Czekał na nas Pan Jerzy hrabia Larisch – właściciel pałacu. Zobaczyliśmy wspaniałą budowlę z końca XIX wieku nawiązującą do stylów architektonicznych zamków angielskich z założeniem pakowym. Po latach kiedy we wnętrzach pałacu znajdowało się sanatorium leczenia gruźlicy, leczenia odwykowego nie zachowało się nic z oryginalnego wyposażenia. Wszystko co zobaczyliśmy, zostało zgromadzone przez właścicieli ze swoich prywatnych zbiorów, a część to pozostałości po scenografii kręconych tam filmów (m.in. Wilkołak rez. A. Panek, filmy tzw. Bollywood). Majątek odzyskany przez rodzinę Larischów po 25 latach batalii sądowych jest w stanie wymagającym pilnego remontu. Czy zdrowie i zapał rodziny wystarczy, żeby tego dokonać? Tego z całego serca życzymy i trzymamy kciuki.

Ostatnim miejscem, które odwiedziliśmy to Górska Szkoła Szybowcowa Aeroklubu Polskiego Żar. Czekała tam na nas niezwykle ciekawa postać i wspaniała lekcja historii. Pan Tomasz Kawa (ojciec Sebastiana) snuł opowieści o polskim i światowym szybownictwie, okraszone licznymi anegdotami o znanych postaciach, wydarzeniach ze światka lotniczego. To także historia rodziny, w której ojciec zapalił w synu ogień pasji, który tak pięknie płonie do dziś. Pan Tomasz to osoba nieszablonowa, której wiedza i zainteresowania sięgają szeroko ponad horyzont, której chciałoby się słuchać godzinami…

I tak nasza wycieczka dobiegała końca. Dzięki Prezesowi, że wciąż mu się chce je dla nas planować i organizować. A za tak miłą niespodziankę mamy nadzieję, że będzie okazja się odwdzięczyć!

Zdjęcia: Renata Kopeć, Jurek Jurczak

Tekst: Kasia Walasik